Klub Sportów Wodnych Ligi Morskiej i Rzecznej w Łodzi

Wspomnienia z rejsów

„Kucharz doskonały”  Krystyna Tamulewicz- Górna

        To była t.zw krajówka czyli jeden z wielu rejsów po Bałtyku. Prowadził Kuba Górny w towarzystwie nie byle jakich oficerów: dr Zygmunta Szumskiego (geodety) i dr Krzysztofa Zbierskiego (samochodziarza). Obydwaj ze stopniami sterników morskich opływani że hej.
No i jeszcze była załoga ,a w niej niżej podpisana.
        Załoga- robi na jachcie wszystko: steruje, szyje żagle ,myje pokład, gotuje, podaje do stołu zmywa. Więc kiedy od wracających z połowu rybaków dostaliśmy pełne wiadro śledzi, wiadomo było kto ma je przygotować. Ale załoga się broniła. Jeden nadwyrężył rękę. Drugi poczuł przypływ morskiej choroby. Trzeci musiał zrobić klar w osprzęcie. Limit sposobów unikania dodatkowej roboty jest na morzu ograniczony. Bez usprawiedliwienia została sierota Krysia.
         A Krysia szprota od śledzia nie odróżnia. Siedzi patrzy na śledzia a śledź patrzy na nią. I nic.
I wtedy staliśmy się świadkami dwóch cudów.
         Cud pierwszy : dr inżynier zakasał rękawy i przystąpił do dzieła . Po kilku godzinach mieliśmy śledzie marynowane, smażone, w pomidorach i jeszcze w kilku innych postaciach. Pyszne!
        Cud drugi: najbardziej chorzy –ozdrowieli, najmocniej zapracowani –skończyli robotę, potłuczeni i poranieni z radością stwierdzili zanik wszelkich dolegliwości , nawet Kapitan wylazł z koji.
Bo śledź, szczególnie przyprawiony , lubi pływać. Podlewano go wiec obficie. Było radośnie i syto.
          Ale , jak powszechnie wiadomo, każde dobro wraca złem. Wiec i Krzysiowi się nie upiekło.
Kiedy nadchodzą imieniny kogoś z bliskich w telefonie do Krzysia rozlega się proszalny glos: Krzysiu przygotujesz na tę uroczystość rybkę?
I tak to trwa do dziś, choć rejs odbył się 25 lat temu albo jeszcze dawniej.

                                                                                                          Krystyna Tamulewicz- Górna 
Back to Top