Wspomnienia z rejsów
„Porady konstruktora” Stefan Workert
Raz pewien student z miasta „Iks”
napisał do mnie taki list.
Że pewna myśl jest jego męką,
boleje on nad losem swym,
że nie stać go na jacht z plastiku
więc życie zda się być udręką.
Że on radości nie ma wcale
bo niedostępne mu widoki
mazurskich jezior, zatok, trzcin,
nie mając jachtu z laminatu
on nie korzysta z życia w pełni
i miast radości ma ów splin.
Więc odpisałem ja mu na to:
rozchmurz się chłopie,
źle pojmujesz.
Kup parę desek u stolarza,
popracuj trochę w tym tworzywie
i z tego łódkę wnet zbudujesz.
Pytasz, a czym to pomalujesz?
Toż to pytanie mi zadajesz,
że też ty ciągle masz problemy.
A smołą jak za dawnych laty!
Ucz się historii bo z niej się dowiesz
skąd o tym wszystkim dzisiaj wiemy.
No tak, a z czego maszt mam zrobić?
Na aluminium brak pieniędzy.
Mój drogi chłopcze, spytaj taty,
on ci zapewne coś poradzi
z czego to maszty się robiło,
bo maszt to z drewna gruby patyk.
No dobrze mówisz, a kabina?
Gdzie mam się schronić
gdy deszcz spadnie?
Zrób sobie na tej łodzi swej
takie pałąki wiklinowe
i nakryj to plandeką ładnie,
a zamiast z pianki materaca,
zrób sobie siennik,
wypchaj sianem,
zobaczysz jak się wyśpisz na nim,
dobrze i zdrowo,
gdy się obudzisz znów nad ranem.
I choć bogaci co obok płyną
na „mydelniczce” z laminatu,
będą ze śmiechu zrywać boki,
ty na swej własnej skromnej łodzi
będziesz podziwiać to co oni,
te same wokół masz widoki.
Napisane w marcu 2003 roku. Kilka lat temu pewien student rzeczywiście
w ten sposób użalał się do mnie i tak mu mniej więcej poradziłem jak napisałem
w tym wierszu.Nie cierpię malkontentów. Potem o takich łódkach z desek
pisałem w miesięczniku „Żagle”,a ten wiersz napisałem w Dzień Kobiet 8 marca
w łóżku nad ranem. Niesłychane,jakby w Dzień Kobiet w łóżku nie było
nic innego do roboty.