Wspomnienia z rejsów
„Majowy sen” Stefan Workert
Śniło mi się nad ranem
w dziwnym myśli natłoku,
jak to w maju śnieg padał
któregoś tam roku.
Klony liście już miały
obwisłe bezwładnie,
kto by wtedy przypuszczał,
że w maju śnieg spadnie.
Śnieg padał naprawdę,
wcale nie na żarty,
do Smardzewa pojechałem
od rana na narty.
Zacząłem wspominać
jak drżeliśmy w chłodzie,
na ulicy Piotrkowskiej
w majowym pochodzie.
I epizod się przyśnił
spamiętany ot taki,
gdy w pochodzie nieśliśmy
żaglowe kajaki.
Jakże dumni byliśmy
my żeglarze z Łodzi,
w marynarskich mundurkach,
dziarscy, ważni, młodzi.
Sen się nagle zmienił,
wokół jakaś zgraja,
milicja wzbraniała
czcić trzeciego maja.
Jak dobrze mi było
gdym się z snu otrząsnął,
za oknem deszcz padał,
zapachniało wiosną.
Już nie muszę dziś chodzić,
marznąć w rannym chłodzie,
jednak wówczas radosnym
majowym pochodzie.