Klub Sportów Wodnych Ligi Morskiej i Rzecznej w Łodzi

Wspomnienia z rejsów

„Komara z komarzycą dialog”   Stefan Workert

Nad ranem na jachcie,
brzęcząc dość obficie ,
jeden komar uprzykrzał
żeglarzowi życie.

Gdy spotkał po drodze
innego komara,
taka się odbyła
miedzy nimi gwara.

Lecz zanim opowiem
tą sprawę wam całą,
on był tu samczykiem,
ona była damą.

Wyobraź ty sobie,
wpadłam tu wieczorem
i ukryłam się w kątku,
pewnie w samą porę.

Poczekałam spokojnie
jak żeglarz mój zaśnie
i w ten sposób o to
objadłam się właśnie.

Krewką smakowitą,
mój posiłek wielki,
zostawił na skórze
żeglarza bąbelki.

Ty samczyku komarzy,
nie rób dziwnych minek,
nie wiesz co to krewka,
spijasz sok z roślinek.

A my mój kochany,
my komarze damy,
wykwintniej jadamy
i krewkę spijamy.

Za to nie kochane
jesteśmy wśród ludzi,
to nasze kąsanie
nienawiść w nich budzi.

Człowiek w zabijaniu
wysiłku nie szczędzi,
tępi komarzyce
bo potem go swędzi.

A mnie obce jest wasze
to ludzi kąsanie,
żeście mnie do jachtu
tu zwabiły panie.

Kiedy usłyszałem
słodkie wasze brzęki,
wleciałem do środka,
teraz cierpię męki.

Zamknęli mi wyjście
w tej to wielkiej klatce,
jak chciałem wyfrunąć
utknąłem na siatce.

Bo nic do jedzenia
tutaj dla mnie nie ma,
do późnego rana
zaczekać mi trzeba.

Tak to w życiu bywa,
gdy dałeś się zwieść
pięknej jakiejś damie
to nie masz co jeść.

Napisane 7 sierpnia 2011 roku,
a na jachcie puste półki, nawet octu nie ma,
a do sklepu daleko ,oj daleko.

Back to Top