Wspomnienia z rejsów
„Janina Kaszyńska” Barbara Machejko
Ostatnio przeżywamy bardzo smutny czas w KSW LMiR. Niedawno pożegnaliśmy znamienite postacie -jak ja je nazywam Grot Maszty Klubu-Wojtka Kamińskiego, Ryśka Rosińskiego i Andrzeja Kaszyńskiego. Kilka dni temu odeszła na Wieczną Wachtę jedna z najjaśniejszych postaci Klubu-Ela Pawlaczyk. A teraz znów wielka strata- Janka Kaszyńska w klubie nazywana „Kaja”- jachtowy kapitan żeglugi wielkiej, instruktor żeglarstwa, sędzia regatowy.
Żeglowanie zaczęła w Gdańsku i Gdyni zaraz po wojnie w AKŻ-ecie i ZHP. Studiowała na Politechnice Gdańskiej na wydziale Chemii.
Do Łodzi i do naszego klubu trafiła „za mężem” Andrzejem. Stworzyli razem wspaniałą trzypokoleniową rodzinę żeglarską, bo ich syn i wnuczka to też znakomici żeglarze. Janka drobna, ciągle uśmiechnięta i życzliwa ludziom cieszyła się sympatią i uznaniem w klubie.
Spotkania w ich domu to była uczta intelektualna, której Janka nadawała ton. Rozmawiało się nie tylko o żaglach i rejsach ale też o kulturze, sztuce i przede wszystkim o książkach, których Janka była wielką miłośniczką.
Janka spełniała się nie tylko w żeglarstwie ale i zawodowo. Jako inżynier chemik pracowała w Instytucie Celulozowo-Papierniczym. Była tam kierownikiem Zakładu Fizyko-Chemicznego.
Umiała pięknie opowiadać o swoich przeżyciach na morzu i przeczytanych książkach. Potrafiła też ciekawie pisać. Pisała do prasy żeglarskiej ale napisała też (przypominam) ciekawe wspomnienia do naszej historii KSW.
Żegnaj Janko-będziemy Cię ciepło i serdecznie wspominać i tęsknić do Twojej pogody ducha i do Twojego uśmiechu.
Barbara Machejko