Wspomnienia z rejsów
„ELA PAWLACZYK” Wiesław Stępień
W poniedziałek 26 października 2020 roku, odeszła na wieczną wachtę Elżbieta Pawlaczyk „Ela”. Trudno w krótkich słowach opisać co czuję w tym momencie.
Poznałem ją ponad pięćdziesiąt lat temu jako jej uczeń w szkole podstawowej nr 68, w Łodzi, gdzie prowadziła lekcje biologii. Któregoś dnia zaproponowała uczniom kurs i zajęcia żeglarskie. Zgłosiła się niewielka grupa, w której znalazłem się i ja. Od tego momentu moje życie obrało kurs, który ma swoje konsekwencje do dzisiejszego dnia.
Ona nauczyła mnie i nie tylko mnie, miłości do żagli. Była nie tylko pedagogiem ale i trenerem i mentorem. Ela miała, jak to się obecnie mówi, pozytywną aurę, przekazywała dodatnią energię. W konsekwencji dzięki Niej moje życie i praca zawodowa związana była z wodą z przyrodą i przestrzenią.
W tej grupie, która znalazła się pod skrzydłami „Eli”, wielu uzyskało wysokie stopnie żeglarskie, a ich zawodowe życie do dziś jest konsekwencją tego impulsu, który Ela w swej niespotykanej dobroci i sile nam przekazała.
Żegnaj „Elu” i dalej żegluj. Twój wieczny uczeń Wiesław.
Ps Moi Drodzy, napisałem to co czuję w wielkim skrócie. Ale myślę,że zawarłem to wszystko co dla mnie Ela zrobiła i jak ukształtowała. Pozdrawiam.
Wiesław Stępień