Klub Sportów Wodnych Ligi Morskiej i Rzecznej w Łodzi

Wspomnienia z rejsów

„Chory śledź”  Stefan Workert

Rybacy na kutrze tak mawiali
gdy młody do dziewczyny wzdychał
co bardzo za żonę chciałby ją mieć,
że on jest chyba chory śledź.
             To taka ryba ten chory śledź,
             gdy jak na tarło płynie ławicą,
             to ślepo wpadnie w każdą siatkę
             i złapać go można nawet pławnicą.
Ty młody chłopie zaślepiony,
obmyj łeb morską słoną wodą,
gdy wzdychasz do dziewczyny swej,
czy będzie dobrą żoną młodą.
              Przyjrzyj się z boku, rozejrzyj w około,
              kiedy na morze wypływasz po chleb,
              czy ona na boku z innym nie kręci,
              by nikt nie powiedział żeś ty kiep.
Bardzo uważaj na swą wybrankę,
która zarzuca na ciebie sieć,
by ci na kutrze nikt potem nie gadał,
że wpadłeś w siatkę jak chory śledź.
                Bo żona rybaka wierną być musi,
                gdyż on nie często bywa w domu,
                nawet gdy inny frant zechce ją kusić,
                nie może buzi dać nikomu.
By nikt z sąsiadów nie zarzucił,
jak ładną żonkę chciałeś mieć,
to teraz sobie usychaj z zazdrości
gdy byłeś wtedy chory śledź.

                         Napisane w nocy 17 grudnia 2009 roku.
                         Tak mi po głowie od dawna chodził
                         ten chory śledź .A bo to mało w około
                         tych chorych śledzi? Wigilia tuż tuż.

Back to Top