Wspomnienia z rejsów
„Marynarska Wigilia.” Stefan Workert
Kołysze się statek
jak kolebka Chrystusika,
fala biegnie za falą,
ląd za statkiem znika,
a w mesie za stołem
zasiadła załoga,
miast radości markotno,
cisza wokół błoga.
Myśli biegną do bliskich
co zostali na brzegu,
a statek się kolebie
nie wstrzymując biegu.
Noc zapada powoli,
pierwsza gwiazdka świeci,
w domu przy choince
i żona i dzieci.
A tutaj na statku
w ciepłej ciasnej mesie,
wigilijną kolędą
głos się w morze niesie,
wydobyty gdzieś z gardeł
w smutku co tak gnębi
z szumem fal zmieszany
gdzieś z otchłani głębin.
Twarze wysmagane
kaphornowskim sztormem,
hartowane wiatrem
dusze niepokorne,
skupione w Wigilię,
kołysane statkiem,
przy choince i świecy
dzielą się opłatkiem,
życząc sobie szczęścia,
prosząc Dziecię Boże
o bogaty połów
i spokojne morze.
I o jak najmniejsze
na morzu kłopoty
i do portu szczęśliwe
z połowów powroty.
Takie też bywają
Boże Narodzenia,
więc piszę te wersy
gwoli przypomnienia,
by się nam żeglarzom
nie zdarzyło przypadkiem
z tymi co na morzu
nie podzielić opłatkiem.